Starannie dobrane akcesoria pozwalają mężczyznom noszącym formalne stroje pokazać oryginalność. Drobne akcenty do garnituru lub samej marynarki, jak poszetki, są tego najlepszym przykładem.
Znane od około dwóch stuleci poszetki dawniej używane były na torach jeździeckich, gdzie stanowiły ważny element stroju dżokeja. Kolorowe akcenty zdobiły i przyciągały uwagę. Modni mężczyźni zaś w kieszeni marynarki (brustaszy) nosili nie chustki, lecz kwiaty. Wonne, kolorowe i niestety nietrwałe. Przez lata zdobione chustki zbytnio kojarzyły się ze zwyczajną chustką do wycierania nosa. Przełamanie skostniałych konwenansów nastąpiło w trzeciej dekadzie XX wieku, kiedy dżentelmeni zaczęli zdobić smokingi białą, najczęściej jedwabną, chusteczką, czyli poszetką. Stała się ona substytutem białego goździka. Alternatywą wytrzymałą i nadal szykowną.
Współczesna klasyka do garnituru to przede wszystkim jedwabna, lniana, wełniana lub bawełniana poszetka w jednolitym kolorze. Należy pamiętać, by poszetka i krawat były wykonane z innego materiału. Ale też kolorem i wzorem mogą nawiązywać do siebie. Ponadczasowa kolorystka poszetki to biel, choć często mężczyźni decydują się na granat, czerwień, bordo, błękit czy beż. Popularnością cieszą się również chustki wzorzyste. O ile te pierwsze pasują do całkowicie formalnych stylizacji, opartych na smokingu lub garniturze, to wzorzystymi poszetkami można przyozdabiać marynarki łączone z chinosami lub jeansami. Istotne znaczenie ma sposób ekspozycji chustki w brustaszy. Na szczególne okazje, jak uroczyste bale czy śluby, klasą jest chusteczka ułożona prostokątnie. W innych przypadkach można pozwolić sobie na więcej swobody.